|
Michał Bajor - FORUM
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marlena Madame/ADMINISTRATOR
Dołączył: 11 Wrz 2007 Posty: 3767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 587 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:48, 22 Lip 2010 Temat postu: Śpiewam to, co lubię i nic nie kombinuję - Korso - Tygodnik |
|
|
Powiedział Pan kiedyś, że muzyka, którą wykonuje, to jest pop literacki. Czyli sam Pan siebie szufladkuje?
- Raczej nazywam. Nikt tak wcześniej nie nazwał tego typu piosenki, a ja już od dawna nie wykonuję tzw. piosenki literacko - poetyckiej w jej bardzo kameralnej postaci. Więc nie szufladkuję, a poszerzam.
Co chce Pan przekazać swoim słuchaczom poprzez swoje piosenki, jakie treści, przesłanie, motto życiowe?
- Nic z tych rzeczy. Ani przesłanie, ani motto. To akurat leży po stronie widza i krytyków. Śpiewam to, co lubię i w związku z tym nic nie kombinuję. A w dodatku mam szczęście dostawać piosenki od najlepszych twórców, śpiewać dla fantastycznej, wyrobionej publiczności, w przeszło 120 salach w każdym sezonie.
Minęło ponad 20 lat od pierwszej płyty, teraz jest kolejna? Czym ona jest dla Pana?
- To 16 przygoda z fonografią i w dodatku podwójny album. Rosłem na piosenkach Grechuty i Kofty, więc zrobiłem i sobie, i moim widzom prezent literacko - muzyczny.
Mając 16 lat, dostał Pan swoją pierwszą nagrodę na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze za wykonanie piosenki ,,Siemionowna". Swoją drogą, ciekawe, że Pana jeszcze nikt nie zlustrował za tę ,,Siemionowną"...
- Za muzykę na szczęście nikt nikogo nigdy nie ,,lustrował", a ta jest ponad podziałami.
Jak Pan myśli, dlaczego tak się dzieje, że polski show-biznes idzie w kierunku tego, co jest łatwe i lekkie, do tego kopiując wzorce amerykańskie?
- Bo lekkie i łatwe szybko przemija i można kopiować kolejne lekkie i łatwe, w dodatku nie trzeba się przy tym specjalnie skupiać, więc jest OK. Ale prywatnie powiem Panu, że uważam gusta muzyczne za bardzo indywidualną sprawę. Tolerancja i w tej kwestii powinna być ważna, no, chyba że ktoś za ścianą robi do rana balangę z gatunkiem muzyki, za którym nie przepadam...
Każdy artysta jest w jakimś sensie sprzedawcą złudzeń. Nie sądzi pan, że dziś te złudzenia staniały? Wystarczy odrobina brutalności albo naiwności i już jest efekt emocjonalny u odbiorcy?
- Przede wszystkim powstała cała masa tzw. managerów i producentów, którzy wyciskają, ile się da z sezonowej gwiazdeczki, nie dbając o jej rozwój, a tylko o korzyści kasowe z tego wynikające. A po roku, dwóch kolejna gwiazdeczka. Smutne, prawdziwe i chyba, niestety, już się nic nie zmieni, bo świat wpadł w taki wir złudzeń i taką gonitwę, że nikt już tego nie kontroluje. Szkoda...
Czy coś Pan odnalazł w sobie przez te lata śpiewania, grania, jeżdżenia po kraju? Przeglądając grafik Pana koncertów, można zauważyć, że każdy dzień zajęty.
-No, nie każdy. Mam 4-5 dni pracy w tygodniu i urlop bardzo długi. Nie śpiewam piosenek wakacyjnych, więc siłą rzeczy wracam do oper, teatrów i filharmonii pod koniec każdego września i potem gram do maja. A odnajduję ogromną satysfakcję artystyczną w każdym kolejnym sezonie. Być chcianym przez tylu widzów, w dodatku nierozpieszczanym przez media, to duża frajda i spełnienie.
Jest Pan nie tylko piosenkarzem, ale także aktorem. Ostatni raz pojawił się Pan jednak na ekranie w ,,Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza. Proponowano Panu od tego czasu jakieś role, epizody?
- Tak, zagrałem z Kasią Figurą i Janem Fryczem smaczną, drugoplanową rolę w komedii Sławomira Kryńskiego "To nie tak jak myślisz, kotku". Nie mam agenta filmowego, nie należę do żadnej stajni, a ponadto nasi reżyserzy, nawet ci, z którymi pracowałem, grając główne role, uznali, że jak śpiewam, to nie mogę grać. Szalenie to zaściankowe i niestety prowincjonalne. A ja po tylu rolach i wspomnianym przez Pana "Quo vadis" nie zamierzam zdawać kolejnych egzaminów w postaci tzw. zdjęć próbnych. I niech tak zostanie. Może kino jeszcze się kiedyś do mnie uśmiechnie. I choć za nim tęsknię, nawet bardziej niż za teatrem, nic na siłę.
Wracajmy do muzyki. Widać, że dużo Pan współpracuje z Rubikiem
.
- O, nie tylko. To prawda, Piotr napisał dla mnie około 50 piosenek, ale pozostałe kilkaset to teksty i muzyka wielu świetnych twórców. To też bardzo mnie satysfakcjonuje.
Okazuje się też, że śpiewa Pan dwa utwory, których autorem jest mielczanin.
- Kazimierz Trela pisze świetne teksty. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkamy się artystycznie.
Pana nowa płyta to ,,Michał Bajor - piosenki Marka Grechuty i Jonasza Kofty". Dlaczego to właśnie oni na tej płycie?
- Rosłem na ich mądrych i melodyjnych piosenkach, a po 15 autorskich płytach miałem okazję wrócić do moich opolskich korzeni, gdzie jako chłopak biegałem na próby do amfiteatru i słuchałem, i uczyłem się na ich twórczości.
Jakie jest Pana credo życiowe?
- Zdrowie, podróże, podtrzymywanie szczerych przyjaźni i wymyślanie nowych artystycznych wyzwań. Zauważanie innych ludzi? Jak najbardziej także.
Z aktorem i piosenkarzem Michałem Bajorem rozmawiał Tomasz Łępa.
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Marlena dnia Czw 16:52, 22 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|