|
Michał Bajor - FORUM
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marlena Madame/ADMINISTRATOR
Dołączył: 11 Wrz 2007 Posty: 3767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 587 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:39, 17 Maj 2011 Temat postu: Ukłon dla Marka i Jonasza |
|
|
Rozmawiał
Wojciech Jastrzębski
ŹRÓDŁO [link widoczny dla zalogowanych]
Wojciech Jastrzębski: Pamięta Pan swoje pierwsze spotkanie z Markiem Grechutą?
Michał Bajor: Tak. Od razu muszę powiedzieć, że Marek Grechuta
nie był mi aż tak dobrze znany prywatnie, choć był kiedyś u mnie
z Krystyną Jandą na kolacji ,gdy zaczynałem grać
w Teatrze Ateneum świeżo po studiach. Nie była
to jednak tak mocna znajomość jak z Jonaszem Koftą. Jonasza znałem
o wiele lepiej, byliśmy nawet bardziej niż zakolegowani.
Marek Grechuta mieszkał w Krakowie, Jonasz mieszkał w Warszawie,
a ja mieszkam w Warszawie od wielu, wielu lat, więc siłą rzeczy bliższy
kontakt miałem z Jonaszem. Marka Grechutę pierwszy raz zobaczyłem
na scenie jako opolanin (bo jestem z Opola) na Festiwalu Opolskim,
zachwyciłem się i do dziś trwa fascynacja jego pięknymi piosenkami
i nim samym jako wspaniałym twórcą i wykonawcą.
WJ: A gdyby Marek Grechuta nie zgodził się wtedy na spotkanie, zmieniłoby to pańskie podejście do tego artysty?
MB: Nie, nie zmieniłoby
Z resztą dlaczego miałby się nie zgodzić?
Marek Grechuta i Jonasz Kofta nie byli ludźmi, którzy odrzucali
rozmówców. Jeżeli widzieli kogoś, kto o czymś marzy, jeżeli widzieli
młodego człowieka, który chce coś zrobić w branży artystycznej,
a mogli mu pomóc, to byli bardzo pomocni. Pisali z resztą wiele
piosenek dla innych artystów.
WJ: Jakich środków artystycznego przekazu używał Grechuta a jakich używa Pan by oddać romantyczny charakter jego piosenek?
MB: Wydaje mi się, że piosenka środka czyli piosenka literacka
( ja nazywam to popem literackim to co robił Marek, to co robię ja.
Jonasz był bardziej poetycki , ale Marek też)
wynika właśnie
z nie szukania środków. To się ma. Ma się w oczach, w sposobie
gestykulacji, interpretacji, w sposobie wrażliwości scenicznej.
A publiczność, tego rodzaju charakter piosenki, charakter duszy
artysty fantastycznie łapie i kupuje. Publiczność wie, że to nie jest
wymyślone. To nie jest tak, że sobie nałożę inny ciuch,
a jutro zmienię kolor włosów i jestem iluminacyjny,
inny niż byłem wczoraj. Publiczność bardzo docenia jeżeli
artysta jest wierny swoim ideałom. Ludzie doceniają
również dobry tekst.
WJ: Pański ostatni album jest jakby na nowo opowiadaną historią czy ma może inny charakter?
MB: Bardzo chciałem ukłonić się Markowi i Jonaszowi,
i tym wykonawcom, którzy śpiewali ich piosenki.
Nie ma tutaj nic ze ścigania , czy z jakiegoś konkursu,
w którym będę startować do ich wielkości, lub nie daj Boże
przeskakiwał ich kunszt. Po prostu uznałem, że przypomnę ich
fantastycznie melodyjne i mądre piosenki. Przefiltruję je przez
siebie i swoimi środkami przypomnę młodym ludziom, że coś
takiego istniało i było śpiewane przez całą Polskę, a dziś
sprawia radość tym, którzy tego słuchają od małego do starszego.
WJ: Zbliża się płyta z piosenkami francuskimi, a ja chciałbym zapytać o poezję rosyjską. Czy np. podjąłby się Pan muzycznej interpretacji poezji Sergiusza Jesienina?
MB: Już dawno odszedłem od czystej poezji śpiewanej, bo świat
się zmienił i percepcja widzów się zmieniła. Wypełniam
ogromne sceny operowe, teatralne czy filharmonie.
Publiczność przychodzi po części posłuchać tekstu,
po części posłuchać muzyki lub posłuchać i zobaczyć mnie.
Gdybym wszedł znów w czysto poetycką piosenkę to cofnąłbym
się trochę do początków, kiedy grałem w kameralnych salach,
dla mniejszej ilości widzów. Muszę walczyć o swojego widza,
więc śpiewam czasami lirykę, ale przede wszystkim
pop literacki. Staram się uszanować percepcję dzisiejszej
publiczności, która jest tak szybka
i iluminacyjna, że sama czysta poezja Jesienina czy Wysockiego
byłaby nawet dla mnie, artysty zbyt jednostronna.
Nie wykluczam, że mogę wprowadzić do repertuaru jakiegoś
barda rosyjskiego ale będzie on wśród innych piosenek.
Marek Grechuta i Jonasz Kofta to jest rozstrzał od żartów po lirykę,
od dramatu po pastisz, od piosenki komediowej
po nieprawdopodobnie liryczną. Jesienin czy Wysocki głównie kojarzą się
z piosenką rewolucyjno dramatyczną, albo szalenie ściszoną,
bardzo zdławioną. Na koncercie
w całości w takim repertuarze nawet sam bym się trochę zmęczył
WJ: Czy mógłby Pan powiedzieć jakich piosenek będziemy mieli okazję posłuchać na pańskim nowym albumie?
MB: Dwadzieścia kilka piosenek przetłumaczonych przez
Wojciecha Młynarskiego, od Edith Piaf, przez Aznavoura, po Garou.
Wielkie francuskie, ale w tamtych latach i światowe melodie,
i teksty, które wyszły spod pióra światowych autorów.
Mam nadzieję, że dla wielu będą to wspaniałe wspomnienia,
a dla młodszej publiczności smaczna muzyczno-literacka podróż,
tak jak to zrobiłem przy okazji piosenek Marka Grechuty
i Jonasza Kofty. Premiera październik tego roku, a potem jak
z każdym krążkiem 2 letnia trasa koncertowa i około 250 recitali
w tym czasie. To będzie 17 moje CD.
WJ: Dziękuję za rozmowę.
~Wywiad autoryzowany
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|